Gustaw Karl Jung. Spod mojego ołówka i jeden z czterdziestki twórców dla mnie najważniejszych. Nie będę się rozwodził dlaczego, ale wagę jego pojawienia się (nie tylko w aspekcie psychiatrii i psychologii) porównuję do obecności Newtona w fizyce. Myślę też, że autor „Archetypów i symboli” w pewnym sensie „doczłowieczył” teorie Freuda, choć poszedł własną drogą, dla wielu kontrowersyjną.

 

 

 

Mój wybór nie oznacza, że traktuję go bezkrytycznie. Ponadto nie uważam się za znawcę psychologii głębi, tylko za zainteresowanego.
Jest jeszcze dwóch psychiatrów w tej mojej czterdziestce – Irvin Yalom (również świetny pisarz) i Lawrence LeShan (między innymi autor znakomitej książki o medytacji). Drugim zacząłem się interesować dzięki poecie-filozofowi – Jarosławowi Markiewiczowi (też jest w tej czterdziestce).

Co ich łączy? Wiele – choćby znaczenie analizy snów w psychoterapii; obalanie zimnych, nadmiernie racjonalnych, schematów w badaniach i terapii; sprzeciw wobec pochopnej, zbyt szybkiej diagnozie; empatia w stosunku do pacjenta (lub klienta) i docenienie ponadzmysłowych obszarów (oraz możliwości) człowieka (zwłaszcza Jung i LeShan).
Rysunek oczywiście na podstawie fotografii.

Comments are closed.

Post Navigation