„Najgórniejsza” półka mojej biblioteki, czyli Borges i o Borgesie. A jeśli już autor „Alefa” to koniecznie Adolfo Bioy Casares. Niżej Potocki i o Potockim. Jeśli autor „Parad” to również (m.in.) Monteskiusz i Diderot, bo bez nich raczej trudniej się czyta „Rękopis…” lub „Podróże”.
Ukazał się kolejny Almanach naszego olsztyńskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, a w nim też esej mojej nieskromnej osoby, zatytułowany – „Jak czytać Jana Nepomucena Potockiego?”. Choć nie jestem pewien czy ten tekst komukolwiek ułatwi czytanie krajczyca (ojciec Jana był krajczym koronnym) i jego „Rękopisu znalezionego w Saragossie”.
Dzisiejsze spotkanie naszego, olsztyńskiego Oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Było to spotkanie sprawozdawcze. Zastanawialiśmy się m.in. nad kolejnym almanachem, zbliżającym się trzydziestoleciem naszego oddziału. Spotkaliśmy się już w nowym składzie (choć nie było kompletu), ponieważ obecna była też Beata Bronakowska, poetka i nowy członek SPP…
Mija kolejny rok. Życzę ciepła i pogody ducha. Część z nas oddaje się podsumowaniom i wspomnieniem. Akurat sięgnąłem po raz kolejny do „Farabeufa” Salvadora Elizondo, jednej z najważniejszych dla mnie książek i to motto jakoś mi do tego dnia pasuje, może nawet za sprawą pewnej przewrotności. Przy tej okazji naprędce zrobiłem szkic portretu pisarza…
Miałem dziś przyjemność prowadzenia spotkania z prof. Wojciechem Łukowskim. Oczywiście głównym tematem była jego najnowsza książka „Giżycko. Małe miasto w wielkim świecie”. Było też o Gołdapi m.in. w nawiązaniu do innej książki, której Wojciech Łukowski jest współautorem – „Miasteczko na granicy. Gołdap”. Dziękuję Wojtku…
Jako że zawiesiliśmy działalność naszego wydawnictwa to ułożyłem sobie „panel” z książek, które wydałem – najpierw pod szyldem „Z bliska”, potem (już z moim synem) jako SIGNI. Jest to około dziewięćdziesięciu książek różnych autorów (kilku tytułów nie znalazłem). Większość sam składałem. Część okładek (tych bardziej malarskich) robili – Jerzy Tomala i Misior…