206 lat temu (23 grudnia 1815 roku) w Uładówce na Podolu odebrał sobie życie Jan Nepomucen Potocki, zwany „krajczycem” (ojciec Józef był krajczym koronnym). Moim zdaniem najważniejsza postać przełomu polskiego oświecenia i preromantyzmu.
A także jedna z najciekawszych osobowości światowej kultury nie tylko w kontekście tamtych czasów. Wokół jego śmierci narosło sporo mitów. Do tej pory dominuje pogląd, że zastrzelił się srebrną kulą od cukiernicy, którą latami skrzętnie przygotowywał, że nawet poczuł się… wilkołakiem. Jak zwykle wszystko wyglądało zdecydowanie bardziej prozaicznie, co opisuje w swoim wspomnieniu ks. Stanisław Chołoniewski, jego młodszy przyjaciel (krajczyc raczej nie był religijny). Wspomnienie zatytułował – „Proroctwo Józefa de Maistre’a w Petersburgu przesłane Janowi Potockiemu w 1810 sprawdzone w Uladówce roku Pańskiego 1841”.
Chołniewski wspomina m.in.: „Pytaliśmy o szczegóły tej katastrofy. Wszyscy zgodnie twierdzili, że pan był wprawdzie niezdrów od kilku niedziel, lecz w tym samym dniu był dość wesół, a nawet z rana kazał wypłacić pensję wszystkim swoim oficjalistom; że się spodziewał mnie widzieć i oczekiwał mego przybycia; że nagle po obiedzie wypędził swego wiernego kundelka Pateau, który skowycząc, wciąż dom obiegał; że potem w kwadrans posłyszano strzał i nic więcej, a kiedy wpadli ludzie do pokoju, zastali to, cośmy sami widzieli… Później nieco dostrzeżono, iż on pistolet jakiś stary znalazłszy, nabił nie kulą (bo jej nie miał), ale gałką ołowianą od pokrywki jakiejś puszki, którą widać było, iż w miarę, jak go melancholia opadała, dość mozolnie nożem odrzynał, czego też w jednym dniu dokazać nie mógł.
Taki był koniec Jana Potockiego, krajczyca wielkiego koronnego, wielu towarzystw uczonych członka.”
Źródło: Ks. S. Chołoniewski, „Filozofia antysalonu. Wybór pism”, wybór, wstęp i przedmowa Michał Otorowski, Warszawa 2015.