Tak się składa, że wolę poezję konfesyjną, filozoficzną i… surrealistyczną od tak zwanej zaangażowanej. Dlatego z przyjemnością podjąłem się wydania tomiku wierszy Danuty Bartoszuk, która tworzy poezję delikatną, szczerą, będącą jednocześnie dowodem jej wyjątkowego zmysłu obserwacji, również psychologicznej.
Z łatwością tworzy metaforę, subtelnie łącząc konkret z wieloznacznością oraz lekką przewrotnością. Dba o to by nie było w jej wierszach przegadania. Układ każdego utworu jest przemyślany. Nie jest to poezja wesoła, ale zawierająca próby przebijania się do tego optymistycznego „coś”. Zwraca uwagę poziom poetyckiego warsztatu.
Autorka mieszka w Piasecznie, ukończyła filologię rosyjską na Uniwersytecie Gdańskim. Pochodzi z gminy Gołdap. Jest laureatką wielu konkursów poetyckich.
Zwracam też uwagę na okładkę z fotografią jej autorstwa, którą można skojarzyć z przewrotnością tytułu – „Może narodzenie”…