Jak odczuwać świat, by nie sprowadzał się jedynie do jego „sadystycznego duszenia”? bo takie słowa znalazły się w XVIII fragmencie „Traktatu barbarzyńcy”, dwudziestopięciolatka Michała Fałtynowicza. Jestem pod dużym wrażeniem jego nowego tomiku poetyckiego – trzeciej książki w jego dorobku, którą wydała Książnica Podlaska. Pierwszą był zbiór czterech sztuk scenicznych „Ciemność”, który ukazał się w naszej oficynce „Signi”.

 

 

Zatem próba odpowiedzi na pytanie postawione na początku… Może sposobem jest paradoks – połączenie braku złudzeń co do ogólnego sensu z odkrywaniem tu i teraz, z szukaniem „mądrości” w najbliższym otoczeniu, w podziwianiu paradoksów, śladów życia tam, gdzie na ogół nikt ich nie szuka. Jak w tych trzech zdaniach z IV fragmentu: „W mule rzeki szkło butelek. Odór moczu przy wejściu do kanału. Tutaj trwa tyle życia, że nie mieści się w słowie”.

Poezję Michała Fałtynowicza od początku cechuje nie tylko dojrzałość, ale i głęboki liryzm chowany nierzadko pod szorstką powierzchnię. Jest niczym ten azotan srebra dokładnie roztarty na szkiełku i na ułamek sekundy wystawiony na działanie światła (tu nawiązałem do mojego ulubionego „Farabeufa” Salvadora Elizondo). Wszak życie to nawet nie sekunda…

Comments are closed.

Post Navigation