Lubię taką półkę w gołdapskiej księgarni (tak, jest jeszcze u nas księgarnia), na której znajdują się książki „nieliterackie”. I nieraz w tym miejscu natrafiam na rarytas, w moim odczuciu oczywiście. Parę dni temu kupiłem pozycję o przewrotnym tytule „Wystrzegaj się futury”. I jako że kiedyś, także za sprawą wykonywanej pracy, zainteresowałem się liternictwem to od razu tytuł i książka zwróciły moją uwagę. A liternictwo to sztuka i… psychologia.
Wydawałoby się, że tak zwane kroje bezszeryfowe (np. arial lub arimo) istnieją od zawsze. Autor Douglas Thomas przypomina, że powstało stosunkowo niedawno, bo w ubiegłym wieku, dzięki szkole i grupie Bauhaus, zaliczanej w architekturze m.in. do modernizmu. Wydarzyło się to około 1924 roku w Niemczech.
Wtedy powstawały pierwsze projekty pisma bezszeryfowego, czyli bez poprzecznych dłuższych zakończeń elementów pionowych. Chociaż twórcy wczesnej futury nie zrezygnowali z nawiązań do antykwy pozostawiając choćby wąskie „F” lub „E”.
Autor opisuje ewolucję futury, rozterki kolejnych projektantów reklam oraz wpływ tego pisma na inne kroje. Nawet najnowsze kroje liter bezszeryfowych nie powstałyby bez futury…