Zrobiłem „remake” mojego rysunku sprzed 40 lat – z okresu „guzikowego”, z cyklu „Wizje hipnagogiczne”. Narysowałem go w wersji ołówkowej (dwa ołówki – 2H i HB). W tamtym czasie był zrobiony piórkiem, tuszem, kropkami.
Być może należę do mniejszości, ale, mimo epidemii, rok ubiegły zaliczam do najfajniejszych w moim życiu. Między innymi dzięki komuś kto w dużym stopniu przewartościował moje życie, dokonując w nim kilku „pałacowych” przewrotów. Choćby w tym względzie, że dzięki tej osobie po ponad trzydziestu latach wróciłem do rysowania, co (póki co) traktuję jeszcze jako wprawki.